Menu

Współpraca

Zaloguj się

Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta w naszym serwisie, zarejestruj się już teraz.
Zapomniałeś hasło? Kliknij tutaj.

Aktualności

Budziła emocje, jeszcze zanim powstała

Dodano: Piątek, 26 marzec 2010 / Ilość wyświetleń: 2896Fot. Michał KowalskiKolej na Kasprowy budziła emocje jeszcze, zanim powstała. Co o projekcie budowy i samej budowie pisał w latach 30. Rafał Malczewski – syn malarza Jacka Malczewskiego, felietonista, zakochany w Tatrach i Zakopanem? Poniższe fragmenty opowiadające o „świętym pagórze z wyciągiem” zaczerpnęliśmy z jego felietonu „O dyskretnym porodzie i małpim gaju” zamieszczonym w zbiorze Od cepra do wariata. Felietony zakopiańskie. Warszawa 2000. Zapraszamy do interesującej lektury.
Podczas gdy Zakopane huczało Świętem Gór, chyłkiem i milczkiem zaczęła się praca nad urzeczywistnieniem słynnej i historycznej już dziś kolejki linowej na Kasprowy. Rok temu wrzała w prasie namiętna dyskusja wokół tej sprawy i zdawało się w końcu, że pomysł kolejkowy wyciągnął kopyta. Skoro już po części zapomniano o tej sprawie, po części zaś udawano, że wszystko jest w porządku i trupek leży pod niewzruszoną płytą ochraniarską, ostateczne montowanie pomysłu kolejkowego dobiegło końca i w połowie sezonu bieżącego zabrano się ostro do pracy w terenie.
Bez szumnych zapowiedzi, skromnie i cicho, by nie budzić zachloroformowanych strachem lub tryumfem przeciwników kolejki, zaczęto rozbudowywać drogę jezdną do Kuźnic w głąb Doliny Kasprowej, wiodącą na Turnie Myślenickie, gdzie powstanie pośrednia stacja kolejki.
Tak samo wre praca nad niwelacją szczytu. Tu i tam powiewają chorągiewki, niedługo już będzie można wyjechać samochodem na wspomnianą turnię i nacieszyć się, jak Europa, minąwszy Zakopane, wkracza w Tatry.
Nie pojmuję, dlaczego w prasie jest tak cicho o tym epokowym zdarzeniu, mającym ponoć dla nas takie samo znaczenie, co wielkie tamy na górnym Nilu, lub kanał łączący Morze Bałtyckie z Morzem Białym (…)
Zapewne, iż piękną jest skromność, z jaką zwycięscy „kolejkarze” przemilczają swój tryumf i bez reklamy, i bez rozgłosu prą do celu, mniej piękną jednak, że ochroniarze przyschli – mówiąc ordynarnie – zmiękła im rura, a Towarzystwo Tatrzańskie, które jak na instytucję mającą na celu zadanie rozkrzewiania turystyki, aż zanadto angażowało się w walce przeciw kolejce, zaniemówiło, i na zjeździe PTT w Stanisławowie ukręciło łeb rezolucji potępiającej budowę kolejki (…)
Zakopane cieszy się z kolejki jak dziecko z podarunku na gwiazdkę, i wierzy, że z Kasprowego, Świętej Góry, spłynie łaska: gotówka. Tubylcy obracają się tyłem do Giewontu – nie dość, że sprzykrzył się zakopiańcom, ale i na przybyszach nie wywiera już odpowiedniego wrażenia. Cała nadzieja w Kasprowym – odrutowany, z jadłodajnią na nosie, stanie się niebywałą atrakcją, ściągającą do Zakopanego wybrednych cudzoziemców i bogatych swojaków. Biedny narybek narciarski już robi oszczędności, ciuła grosz do grosza, by zebrać odpowiednią kwotę na bilet kolejkowy (…)
Juhasi trenują owce, by umiały się grzecznie zachowywać, skoro na przyszły rok wyruszą wagonikiem na hale (…)

(aga)