Menu

Współpraca

Zaloguj się

Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta w naszym serwisie, zarejestruj się już teraz.
Zapomniałeś hasło? Kliknij tutaj.

Aktualności

Szczyt, który ściąga pioruny

Dodano: Czwartek, 2 lipiec 2009 / Ilość wyświetleń: 6201Krzyż na Giewoncie "ściąga" pioruny. Fot. Agnieszka Szymaszek

Czy wiecie, że Giewont jest jednym z najniebezpieczniejszych szczytów tatrzańskich? To właśnie w jego wierzchołek najczęściej biją pioruny.


Giewont jest odosobnionym masywem, nie stoi w łańcuchu górskim. Dodatkowo, ryzyko uderzenia piorunem powiększa stojący na jego szczycie metalowy krzyż, liczący 15 metrów. Na szczycie dochodziło do wypadków spowodowanych porażeniem turystów przez piorun.


Dlatego latem najlepiej planować wycieczki bardzo wcześniej, i cały czas obserwować pogodę. Gdy zobaczymy wypiętrzające się cumulonimbusy, lepiej zrezygnować z marszu w górę i dać drapaka w dolinę. Nie czekać, aż włosy zaczną nam stawać dęba, co jest widocznym znakiem naelektryzowania powietrza i stanowi ostatnie ostrzeżenie! Lepiej też trzymać się z daleka od metalowych przedmiotów, takich jak łańcuchy, czy klamry. Gdy pewnego razu Mieczysław Karłowicz i Mariusz Zaruski wybrali się w Tatry Zachodnie w rejon Rohaczy, zastała ich burza. Nagle ciupaga Karłowicza zaczęła… syczeć. Kompozytor i taternik czym prędzej odłożył ten ówczesny „czekan”!


Michał Jagiełło, pisarz, poeta i były naczelnik TOPR przytacza relacje wypadków na Giewoncie („Wołanie w górach”). Oto cytowane przez niego w książce wspomnienie Hugo Zapałowicza: … nagle się błysło i dziwny szelest rozległ się w powietrzu. Równocześnie ujrzałem jakby grubą nić elektrycznego światła nad głową Stanisława, widziałem, jak Szymonowi kapelusz na twarz się zsunął, jak w bok ode mnie i od Szymona wpadły w ziemię dwie iskry niby świecące wyciągnięte struny i uczułem silne, lecz bezbolesne uderzenie w głowę … Nagle zerwaliśmy się z miejsca i pomknęli w dół ku Kondratowej…


15 sierpnia 1937 po przejściu burzy TOPR zostaje zaalarmowane o porażeniu turystów na Giewoncie. Z księgi wypraw: - Po dojściu na szczyt Giewontu członkom ekspedycji przedstawił się następujący widok: w oddaleniu ok. 10 metrów od krzyża leżały doszczętnie zwęglone zwłoki (…) stykające się plecami. Po przeciwległej stronie leżały już zimne zwłoki sprzedawcy ciastek Kazimierza Bani. Siłą powstałego prądu powietrza przy wyładowaniu elektryczności rzucony został dr Erwin Schlonvogt ok. 50 metrów ku południowi(…) Oprócz trzech zabitych i jednej osoby ciężko rannej porażonych przez piorun zostało 13 osób (…)


Michał Jagiełło pisze jeszcze: - Nie był to jedyny przypadek porażenia piorunem. Następne miały miejsce na szczycie lub bezpośrednio pod wierzchołkiem Giewontu: 13 sierpnia 1950 r., 7 czerwca 1961 r., 21 lipca 1964 r., 24 lipca 1966 r., oraz 17 liipca 1968 r.


W ostatnich latach również dochodziło do porażeń piorunem w okolicach Giewontu.


(aga)